PRACA ROKU
2001
Wystawa pokonkursowa ZPAP o Katowice
Wernisaż 8 lipca 2002 roku o godz. 17.00
Wystawa trwa do 26 lipca 2002 r.
Śląski obszar ma w sztukach
pięknych swoje życie na pewien sposób pełniejsze niż bywa to gdzie indziej. To tutaj
w Katowicach lub nieopodal malarze, rzeźbiarze czy graficy spotykają się na wystawach
przeglądowych tworząc z nich małe święta środowiskowe, zapomniane już dawno w
innych stronach. Gdzie indziej trwa przede wszystkim wyścig indywidualności i
pogłębiona celebra bycia w pojedynkę, w tej części Polski inicjatywa i salon
otwierają się na zbiorowość.
Do takich właśnie inicjatyw,
ładnie prowadzonych i podkreślanych nagrodami, które zaczynając się w Katowicach
włączają w koło zdarzeń kilkanaście innych miast Śląska, należy konkurs nazwany
"Praca Roku". Jest to konkurencja otwarta na odpowiedź artystów ze wszystkich
stron tej ziemi, starszych i młodszych, ludzi różnych warsztatów i różnych
doświadczeń w plastyce. Rzecz jest demokratyczna i bez drabiny hierarchii u startu.
Później, w trakcie oceny i wyborów, porządnie przetrzepana. "Praca Roku",
jakkolwiek oznacza walkę o nagrody, wzmacnia poczucie koleżeństwa, podkreśla siłę
grupy i radość bycia razem. To ważne, szczególnie w czasie tak dla sztuki
niewdzięcznym jak dzisiejszy. Każda próba zejścia się do portretu zbiorowego coś
przynosi i pozostawia na trwałe.
Każdy konkurs na "Pracę Roku" odkrywał swoje niespodzianki. Tym razem
przyniosło je same Grand Prix. Najwyższą nagrodę konkursową otrzymała rzeźba Pana
Remigiusza Dulki "Pocałunek". Przejrzysta ażurem kompozycja złożona niżej z
dwóch pionów, u góry wyłaniała z nich skłonione ku sobie głowy. To jak się można
domyślać, pełne delikatności i ludzkiego ciepła wspomnienie niedawnej tragedii WTC,
światowego centrum handlowego w Nowym Yorku. Bardzo trudno w niedużym kształcie
zmieścić hołd i współczucie, dramat i miłość. Niepozorna przy pierwszym spojrzeniu
rzeźba Dulki wszystko to uniosła, bez doniosłości i patosu. Jury umiało te rzadkie
przymioty dostrzec i rzecz nagrodzić.
Nagrody równorzędne zdobyły prace również na to zasługujące. Są nimi: rysunek
Janusza Karbowniczka "Z czerni" ukazujący zarys postaci ledwie wyróżnionej z
tła, również rysunkowe cztery studia głowy męskiej miękko zaznaczonej na neutralnym
tle Andrzeja Łabuza, a także duża martwa natura Krzysztofa Pasztuły "Arbuz
mistrza Jana" solidnie rozpracowana w jej skomplikowanej kompozycji. To obraz, który
przypomina tradycję ale też i ją o nowe spojrzenie wzbogaca. Pozostałe dwie prace
obdarzone nagrodami równorzędnymi to "Stół VI" Ireneusz Walczaka należący
do serii "Mury przeszłości" (ciekawy przykład "obrazu w obrazie") i
Justyny Zielińskiej prowokacyjnie naiwne "Bugi ługi przed Auchanem" o
różowo-szarej, zgaszonej palecie.
Ciekawym spostrzeżeniem przychodzi zamknąć ten krótki opos tegorocznego konkursu.
Choć na wystawie, po kilku uważnych selekcjach, znajduje się kilkadziesiąt prac bardzo
różnorodnych pod każdym względem, wśród ekspresji donośnej nagród nie znajdziemy.
Te dzieła, którym szanowne Jury przydało laurów są skromne, skupione, ciemne w
tonacji, w swojej refleksji o człowieku dotykające krańca rzeczy. Nawet barwna martwa
natyra mówi o znikomości świata, a odświeżający pejzaż z Auchanem w najprostszy
sposób stawia diagnozę nad samym. Zamiast prowokacji, gry czy zabawy w postmodernizm lub
inne mody przejściowe, wybrano prostotę technik, postaw i inwencji. |
|